OnePlus ogłosił niedawno zaskakujący ruch: eliminacja linii „Pro”. Decyzja ta stanowi znaczący punkt zwrotny w strategii marketingowej i produktowej firmy. Co jednak skłoniło firmę do podjęcia takiej decyzji i jakie może to mieć konsekwencje dla przyszłości jej urządzeń? Jedno jest pewne: posunięcie to jest opłacalne dla rynku smartfonów i wielu powinno się od niej uczyć.
Koniec gry dla OnePlus „Pro”: nowe podejście rynkowe, bardzo akceptowalne
OnePlus, znany od lat z wysokiej jakości urządzeń, zrobił ostatnio nieoczekiwany ruch: wyeliminował linię produktów „Pro”. Ta zmiana była wprowadzony wraz z premierą OnePlus 11, kończąc tradycję zapoczątkowaną w 2019 z OnePlus 7 Pro. Strategia OnePlus zawsze polegała na rzucaniu wyzwania urządzeniom z najwyższej półki, oferowaniu produktów po bardziej przystępnych cenach, i ta filozofia została utrzymana pomimo wzrostu cen.
Li Jie Louis, prezes oddziału w Chinach, podzielił się na Weibo powodem tej decyzji. W branży, w której producenci często tworzą wersje „Pro","Ultra"A"Max” swoich smartfonów, OnePlus postanawia odstąpić od tej normy. Wizją firmy jest oferują bezkompromisowe wrażenia użytkownika dzięki OnePlus 12.
Zobacz także: OnePlus 12 Global: oficjalna data premiery i specyfikacja aparatu
Oznacza to wysoką wydajność, jakość obrazu, żywotność baterii, doskonałą jakość materiałów, procesor i łączność sieciową, bez zmuszania użytkowników do wyboru pomiędzy różnymi modelami.
Ponadto marka skupia się na nowej konfiguracji Czujnik Sony Lytia, wraz z ulepszeniami w przetwarzaniu obrazu. Podejście to znacznie różni się od podejścia większości producentów, którzy tak mają ograniczają niektóre funkcje w swoich modelach podstawowych w porównaniu do droższych wersji.
Moim skromnym zdaniem strategia eliminacji linii „Pro” jest niezwykle odważna i może stanowić wyzwanie nie tylko dla marki, ale także dla innych firm. Odtąd będą musieli pokazać, że potrafimy zaoferować urządzenia, które zaspokoją wszystkie potrzeby użytkowników, jednakże bez uciekania się do wariantu „specjalistycznego”.